Na parze EUR/PLN niemal od początku lipca obserwujemy powolny, ale jednak trend wzrostowy. Wydaje się, że kurs nieuchronnie zmierza w okolice 4,50 zł.. Tym bardziej, że krajowa waluta kompletnie nie wykorzystuje pozytywnego sentymentu, który panuje obecnie na rynkach. Oczywiście risk on na rynkach trudno poprzeć konkretnymi argumentami na plus. Codziennie niemal otrzymujemy negatywne informacje szczególnie z USA, gdzie pandemia nadal nie została opanowana. Do tego kolejne prezentowane dane makro absolutnie wykluczają szybkie ożywienie w gospodarkach światowych. Optymizm widać szczególnie w badaniach PMI, ale trzeba jasno powiedzieć, że te badania ankietowe nie mogą być wyznacznikiem tego, co się dzieje realnie w gospodarce. Każdy widzi, że dzieje się źle patrząc choćby po dzisiejszych danych z Europy. Spadek produkcji przemysłowej w Hiszpanii o ponad 20%, sprzedaży detalicznej w strefie euro o 5,1%, i dużo gorsze dane (aniżeli zakładały prognozy) dotyczące nowych zamówień w przemyśle z Niemiec muszą siać strach, a tak się nie dzieje. Krajowej walucie nie sprzyja nawet słabość dolara od początku tygodnia. Pytanie więc, czy inwestorzy są nieco wstrzemięźliwi, co do kupowania naszej waluty w związku z czekającymi nas za niespełna tydzień wyborami prezydenckimi? Sondaże obecnie wskazują na zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego z opozycji, taki scenariusz mógłby spowodować paraliż polityczny w naszym kraju biorąc pod uwagę, że w Sejmie rządzi PiS. Inwestorzy nie lubią takich sytuacji, więc trzymają się widocznie z dala od złotego. W przypadku pogorszenia nastrojów na rynku z pewnością notowania EUR/PLN zmierzą się z oporem na poziomie 4,50 zł.
Beyond Technical AnalysiselectionEURplnpolskaprezydentwybory

Anche su:

Declinazione di responsabilità