Wyrok frankowy jest jednoznacznie korzystny dla kredytobiorców frankowych. Uzyskanie anulowania kredytu to teraz absurdalnie korzystne rozwiązanie, co z pewnością odbije się na popularności drogi sądowej.

Wyrok TSUE w sprawie kredytów


Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poparł stanowiska rzecznika tej instytucji. W rezultacie banki utraciły bardzo silny argument w dyskusji z kredytobiorcami frankowymi. Mowa tutaj przede wszystkim o zagadnieniu opłaty za korzystanie z kapitału. Co to znaczy? W momencie, kiedy kredyt jest anulowany (a to popularne rozwiązanie w przypadku dotychczasowych wyroków w Polsce), pojawia się problem. Skoro klient dostał od banku jakieś pieniądze, to bank chciałby za to jakieś odsetki. Po tym widoku okazuje się, że jednak można korzystać z kapitału przez kilkanaście lat i nie ponosić z tego tytułu opłat. Jest to bardzo korzystne rozwiązanie dla klientów, którzy właśnie dostali darmowy kredyt. Warto przypomnieć, że jeśli ktoś wziął w tamtych czasach kredyt złotowy, nadal musi płacić odsetki i marżę banku. Jest też dodatkowa korzyść. Druga część wyroku ułatwia uzyskanie w sądzie na czas procesu zawieszenia spłat do wyroku. Jaki to będzie miało wpływ na banki, najlepiej pokazuje 1,5% spadku indeksu WIG-banki (indeks grupujący banki na warszawskiej giełdzie) w pierwszych minutach po decyzji.

Amerykanie nie zmieniają stóp procentowych

Za oceanem nie było niespodzianek. Zgodnie z oczekiwaniami analityków stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie. Po ostatnich spadkach doszło mniej więcej do zrównania stóp procentowych z inflacją bazową. Teoretycznie powinno to powodować, że stopy procentowe nie powinny już rosnąć. Teoretycznie, gdyż jak się okazuje, patrząc na wyceny kontraktów, analitycy spodziewają się jeszcze jednej podwyżki w tym roku. Jest to ciekawa zmiana, biorąc pod uwagę, że jeszcze miesiąc temu były to trzy obniżki stóp. To właśnie zmiana oczekiwań względem stóp procentowych była w ostatnich tygodniach powodem umacniania się dolara względem euro.

Ropa znów w dół

Wczoraj byliśmy świadkami niespodziewanego spadku cen ropy. Powodem były dane z USA. Rynek spodziewał się spadku w ciągu tygodnia zapasów ropy o 0,5 mln baryłek. Zapasy wzrosły o 7,92 mln baryłek. Dla oddania skali dzienna produkcja ropy naftowej to około 12 mln baryłek. W rezultacie nadwyżka tygodniowa stanowi około 10% wydobycia. Tak duży nadmiar nie mógł pozostać bez wpływu na ceny. Po publikacji cena baryłki ropy brent spadła z poziomu 75 dolarów na 73,5 dolara.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:15 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,

14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,

14:45 – strefa euro – konferencja prasowa po decyzji EBC.
Beyond Technical AnalysischfEURplnpolskatsueUSD

Anche su:

Declinazione di responsabilità